poniedziałek, 18 stycznia 2010

Sergiusz Jesienin

Psu Kaczałowa



Daj łapę Dżim, na szczęście łapę podaj,

Ja takiej łapy nie widziałem w życiu.

Na bezszelestną, cichą noc, w pogodę,

Chodź, poszczekamy razem przy księżycu.

Daj łapę, Dżim, na szczęście łapę podaj.


Kochanie, proszę, nie liż mnie po twarzy,

Coś najprostszego zrozum ze mną przecie,

Skoro ty nie wiesz, co to życie znaczy

I jaką wartość życie ma na świecie.


Twój pan jest miły, no i znakomity,

Przyjmuje dużo gości — pańska łaska —

I każdy z nich po sierści aksamitnej

Z uśmiechem chciałby cię pogłaskać.


Ty na psi sposób diablo jesteś ładny

Z tak miłym twoim wdzięczkiem, żeś gotowy

Bez uprzedzenia i bez pytań żadnych,

Jak druh pijany, z każdym się całować.


Mój miły Dżimie, pośród twoich gości

Tak wielu różnych i przeróżnych było.

Czy najsmutniejsza z nich, czy ta milcząca

Przypadkiem tu nie przychodziła?


Wiem, ona przyjdzie, ja ci za to ręczę,

A ty jej w oczy patrz, nim chwila minie,

I proszę, czule poliż ją po ręce

Za wszystko to, com był i nie był winien

Przełożył
Władysław Broniewski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz