Zawsze mam wdzięczny dylemat, jak ubrać choinkę, jak stół świąteczny?
Jest tyle możliwości, że ciężko zdecydować się na nutę przewodnią.
Ascetycznie? Na biało, czarno lub przeźroczyście?
Może elegancko, czerwono-zielona?
Na kolorowo?
Różowo, może błękit?
Może słomkowe maleństwa i drewniane laleczki?
Albo obłędne dziecięce bombki: samochodziki, baletnice, muchomorki...
A łańcuchy kolorowe z papieru przyniesione ze szkoły gdzie powiescić?
Obdrapana, nadtłuczona bombka z dzieciństwa, w której twarz odbita taka śmieszna- co z nią zrobić?
No a cukierki sople i inne, które szybko, mimochodem traciły swoją zawartość ?
Może wszystko naraz?
Najlepiej byłoby mieć kilka choinek.
I jak to się dzieje, że w każdym domu taka inna , taka piękna?
na szczescie w tym roku takiego dylematu miec nie bede hahah
OdpowiedzUsuńdlaczego? nie ubierasz choinki w ogóle??
OdpowiedzUsuń