poniedziałek, 25 stycznia 2010





Nie lubię poniedziałku!!

(na szczęście nie każdego)

klasyka gatunku:
po kilku drzemkach w budziku wstaję
kawy, kawy, kawy....
ze zdziwieniem stwierdzam, że nie ma pieczywa (jak do tego doszło?)
córka nie ma mundurka (gdzieś jest, ale gdzie?)
syn nie chce wstać do szkoły, wrr..( raczej nie powinno się rozszarpać dziecka?)
zapomniałam przygotować drobnych na kieszonkowe (znów!)

czy są gdzieś punkty regenerujące samotne matki???

jadę na dwie godzinki
podłączam się do źródła mocy
wracam jak nowa z energią na cały tydzień


mógłby ktoś taki punkt dla mnie wymyślić


(na szczęście mogę przywołać jakiś miły sercu punkt z przeszłości)

2 komentarze: