poniedziałek, 31 maja 2010


Poniedziałek...
na dodatek ponury i deszczowy
ostatni dzień majowy
jakby listopadowy

dlaczego w poniedziałek rano nie mam mleka do kawy,
pieczywa i picia do szkoły dla dzieci?

;)

zakupy spożywcze w supermarkecie to praca konieczna
aczkolwiek moja nieulubiona



zakupy moje:
mleko, ser biały, żółty, mydło, woda gazowana, filet z indyka, jabłka, banany, pomidory, pieczywo, sałata, kawa, zielona herbata, konfitura z czarnej porzeczki, mąka, spaghetti, oliwa, chusteczki, chrupki, cukier brązowy, pestki dyni, kiełki, sos pomidorowy, parmezan, makaron ryżowy

gdybym mieszkała w Londynie, kupiłabym:
milk, white cheese, yellow, soap, soda, turkey, apples, bananas, tomatoes, bread, salad, coffee, green tea, black currant jam, flour, pasta, olive oil, handkerchiefs, crunchy, brown sugar, pumpkin pumpkin, sprouts, tomato sauce, parmesan, pasta, rice

a jeśli w Paryżu, to:

lait, le fromage blanc, jaune, du savon, de soude, de la dinde, pommes, bananes, tomates, pain, salade, café, thé vert, noir confiture de groseilles, de la farine, les pâtes, l'huile d'olive, mouchoirs, croquante, la cassonade, la citrouille
la citrouille, les choux, sauce tomate, parmesan, pâtes, riz


1 komentarz: