sobota, 28 listopada 2009

Muszę się podzielić moim "szokiem kulinarnym", którego właśnie doznałam.
Aby mieć tło do składania skarpetek w sobotni poranek, włączyłam TV, padło na Polsat.
Akurat trafiłam na program Ewy Wachowicz . http://www.ewawachowicz.pl/ewa-gotuje-oprogramie.htm
Jestem kompletnie zdegustowana.
Pani Ewa sili się na kogoś w rodzaju Nigelli w otoczeniu drętwej kuchni prosto ze sklepu meblowego(czytaj: bez śladów życia) i twierdzi, że to u niej w domu. Wątpię.
Do tego infantylny język, truizmy i banalne stwierdzenia podniesione do rangi mega odkrycia, którymi się posługuje robiąc, o zgrozo! sałatkę owocową.
Robienie sałatki owocowej to zadanie dla przedszkolaków, tylko w takim razie powinna być nieco inna sceneria, jakieś dzieciaki, itd..
Przytoczę co lepsze teksty Prowadzącej: "mandarynki nie filetuję", "najlepiej w sałatce owocowej sprawdzają się winogrona bez pestek", "banany kroję w półplasterki", "cukier puder łatwiej się rozpuszcza", "pędzę do lodówki po jogurt", i gwóźdź programu moim zdaniem: "z ćwiarteczki jabłuszka wycinam małe kawałeczki".
Edukacja, brr...

1 komentarz:

  1. mnie zawsze mdli jak widze wielkie gwiazy tv ktore pokazuja swoje umiejetnosci kulinarne,wiadomo ze to show i nalezy podchodzic do tego tak jak do komercji ,bez emocji :)

    OdpowiedzUsuń