czwartek, 29 października 2009



czwartek wieczorowa porą
cóż więcej nam trzeba, jak wrócić bezpiecznie do domu ?


środa, 28 października 2009

Ktoś miał dzisiaj urodziny

poniedziałek, 26 października 2009

sobota, 24 października 2009


O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny

I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny,

Dżdżu krople padają i tłuką w me okno...

Jęk szklany... płacz szklany... a szyby w mgle mokną

I światła szarego blask sączy się senny...

O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...

L. Staff "Deszcz jesienny"


poniedziałek, 19 października 2009


Jeszcze w klimacie weekendu na wsi

niedziela, 18 października 2009


Domki do pieczenia chleba, muchomorki i inne zjawiska pogodowe...


Wianki przez cały rok,
ten jest z miechunki ogrodowej, która akurat teraz najpiękniejsza.






Weekend spędzony poza Warszawą

lubię poszukiwać miejsca, gdzie widać troskliwą rękę człowieka. Wbrew popularnej teorii, że aby w naszym kraju było pięknie, potrzebne są wielkie pieniądze. Lubię znaleźć miejsca, gdzie jest pięknie i uroczo niewielkim kosztem, bardziej pracą, pomysłem i kawałkiem bluszczu przyniesionym od życzliwej sąsiadki ;)

środa, 14 października 2009


Ale jest na to sposób... lampka za jedyne 16 zł.


Atak zimy w październiku to jednak rzecz nie na miejscu...

wtorek, 13 października 2009


Kalendarzy jest mnóstwo, sama mam kilka w różnych miejscach i do różnych spraw.
Ale ten jest wyjątkowy, ponieważ oczywiście, kojarzy mi się z dzieciństwem i czasem spędzonym
w kuchni u kochanej Babci. Wakacjami, feriami... niecierpliwym zdzieraniem kartek kolejnego dnia
i ciekawością, co zawierają. Koniecznie musiał wisieć na kolorowej tekturce z opakowania po bombonierce. W każdym domu była inna.. bo przecież jedzono inne czekoladki... Te małe karteczki zawierały wówczas wszystko: od sposobu na plamę do łacińskich sentencji, kto ma imieniny, o której zajdzie słońce i jak upiec ciasto.
Tyle rzeczy na jednej cieniutkiej karteczce, która lądowała zgnieciona w kuchennym ogniu.
Dawała ciepło, jak nic...





Oto straszna szuflada na dozwolony bałagan,
stan "przed..." i "po..."
Stan "po..." trwa najwyżej miesiąc-dwa , potem sytuacja wraca do normy czyli do stanu "przed..."
Zadziwiające, że do uporządkowania zbieram się zwykle tydzień, natomiast zajmuje mi ono
15 minut. Wciąż nie rozumiem, dlaczego tak się dzieje... :))


sobota, 10 października 2009



Nasze zwierzaki
kot mieszka z nami, pies znajda znalazł nowy dom, ale odwiedzamy go i zabieramy na spacery.


Coś na ząb... coś na szybko... coś niezawodnego...
ZAPIEKANKA
wspomnienie pierwszego jedzenia kupowanego na mieście z budki-przyczepy :)


piątek, 9 października 2009



Ogrodnictwo to moje wielkie hobby. Uwielbiam grzebać w ziemi, sadzić, kosić, szukać nowych roślin. Od pewnego czasu fascynuje mnie zieleń miejska. Dziś znalazłam taka perełkę.



czwartek, 8 października 2009